Trzeci Port Świata jeśli chodzi o wielkość i przeładunek, Największy Port w Europie, który rozciąga się na długości 40 km. Rzeki Moza i Ren zapewniają doskonały dostęp w głąb kraju i pozwalają dotrzeć aż do Bazylei oraz Francji.
Najważniejszym działem portu jest przemysł petrochemiczny oraz obsługa frachtu i przeładunku. Port wyposażony jest w nowoczesne terminale naftowe (Maasvlakte, Europoort, Pernis, Botlek), rudowe oraz kontenerowe. Obsługuje wymianę handlową krajów nadreńskich: przywóz ropy naftowej, rud metali, węgla kamiennego, zboża, wywóz produktów naftowych, maszyn, środków transportu i chemikaliów.
Niestety do portu wchodziliśmy późnym wieczorem (12.08) i ze zdjęciami średnio ale postaram się opisać co po drodze widziałem. Zaraz jak tylko przekroczyliśmy główki naszym oczom ukazała się chyba jakaś dzielnica gdzie stało mnóstwo "angielskich domków'. Działka przy działce, takie nieduże domki wzdłuż brzegu, zupełnie nie przypominało wejścia do portu, po drugiej stronie "wariaci" na dwóch kółkach kręcili bączki i popisywali się jazdą na jednym kole. Zupełnie coś innego niż do tej pory widziałem w pozostałych portach.
Chwile później ukazała się przystań promowa i promy podobne do tych naszych w Świnoujściu tylko, że ładniejsze ;P. Zaraz za promami trafiliśmy na część właściwą. Pełno silosów, rur, innych statków tankowych wiec wiedziałem, że jesteśmy "w domu".
O mały włos nie przetrąciliśmy barki która dostarczała paliwo innemu tankowcowi w systemie STS (mam nadzieje, że pamiętacie co to jest :D). Było naprawdę blisko i pierwszy raz w oczach 3/O widziałem przerażenie (całe szczęście ja nie byłem za sterem tylko przygotowywaliśmy cumy z chłopakami na pokładzie manewrowym). Szybko przez UKF'ke na mostek co się dzieje pilot holownikowi kazał nas odciągnąć no i się udało bezpiecznie przejść. Najlepszy był koleś na ten barce. Tak patrzy na nas podszedł do burty tej barki, ręce w kieszeni i nic sobie z tego nie robi, a ja nawet nie wiem czy 20m odległości tam było. Popatrzył sobie na nas i odprowadził nas wzrokiem. Zapomniałem o najważniejszej rzeczy! Przywitała nas Europejska pogoda! Było tak zimno, że wszyscy w zimowych kurtkach stali na pokładzie! Wiatr był straszny. Ciekawy przeskok, jeszcze 2 tygodnie temu 42°C w dzień i w nocy około 32°C, a tutaj to może z 11°C było.... Jak stanęliśmy przy kei okazało się, że cwaniaki nie mają miejsca w zbiornikach wiec zaczniemy rozładunek jutro (13.08).
No i tak się nie stało... Zaczęliśmy rozładunek o 17... Niby 20h i będziemy rozładowani. Do sklepu pobliskiego o nazwie Botlek nie można było się wybrać bo po 12 mieliśmy dostać prowiant i inne zamówienia, wiec akurat chwile po 14 zaczęliśmy przyjmować prowiant (w moim wolnym czasie ...) jakieś 2,5h walczyliśmy z tym wszystkim i o 17 zaczął się wyładunek.
Następnego dnia chciałem wyskoczyć do tego sklepu. 2/O powiedział, że planujemy koniec rozładunku na 15 i jakoś do 17 papierologia i wychodzimy. Wiec postanowiłem od razu po obiedzie wyruszyć. Jednak po zamówieniu ServiceCar'a okazało się, że będzie wolny dopiero o 1430, a nikt z nas nie wiedział jak daleko do tego sklepu i 2/O powiedział żebym sobie odpuścił bo mogę nie zdążyć wrócić. Wiec kolejna lipa.... A najlepsze jest to, że o 1430 gamonie z lądu zrobili sobie przerwę na "kawę" która skończyła się o 17! wiec suma sumarum rozładunek skończyliśmy o 21 z minutami .... Mogłem sobie spokojnie do sklepu skoczyć .... No ale nic o 2215 był pilot i wychodziliśmy z portu. Znowu ja 2h na sterze i akurat na koniec wachty jak już byliśmy przy samym wyjściu zmienił mnie drugi kadet który miał swój debiut :D Ostatnio nie szło mu za dobrze... Za bardzo się denerwował i gwałtowne ruchy robił przy Całej Naprzód, a jak statek płynie z prędkością 11w wystarczy ster wychylić maksymalnie 5°i na krótki okres czasu, żeby statek zaczął zmieniać kurs. Poprosili mnie żebym postał chwile przy nim i popatrzył jak mu idzie. Tym razem był opanowany, trochę nerwowo się patrzył na Repetytor Żyro i Prędkość Cyrkulacji ale spokojne wychylenia steru świadczyły, że wie co robi wiec puścili mnie spać.
Podsumowując..... Port w Rotterdami, a może bardziej wejście do tego portu zrobiło na mnie pozytywne wrażenie i póki co postawiłbym go na miejscu nr 1 w klasyfikacji "Najciekawsze wejścia do portów" z drugiej strony jest Singapur gdzie może nie było takiego ładnego dla oczu wejścia do portu ale wrażenie robił Slalom Gigant na kotwicowisku przez które było trzeba się przebić aby dojść do portu. Chyba mimo wszystko Rotterdam będzie numero uno :)