Drogi pamiętniczku.... Co ja piszę...
Dzisiaj śniadanie zwaliło z nóg.... Tosty z szynką, ananasem i serem! Polecam ;) Z racji iż teren nie jest już zagrożony atakiem pirackim dzisiejszy dzień rozpoczynam od prac na pokładzie. Na początku musieliśmy ściągnąć dwie warstwy drutu kolczastego którym był "opatulony" nasz statek (przy 42°C uwierzcie, że było to męczące...) następnie myliśmy pokład.
Wachtę wieczorną spędziłem na dreptaniu po pokładzie... Statek stoi w dryfie przed Portem i nie wiadomo kiedy wejdziemy. Czemu w dryfie, a nie na kotwicy? Bo za kotwicowisko się płaci, a za dryfowanie nie :D. Tak wię do moich obowiązków należało chodzenie po statku i wyglądaniu za statkami które mogłby do nas podpłynąć i wejsć na burtę. Zrobiłem 36 okrążeń po statku w 4h co daje około 14km i pokonałem 792 stopnie! YEAH!
Zapomniałem dodać, że na statku mamy magiczne piłkarzyki! 26 zawodników biega po tutejszej murawie :D Nie mam pojęcia kto wpadł na taki pomysł ale piłkarzyki wyglądają na dosyć stare :)