Wreszcie jakieś konkretniejsze info. Dzisiaj dostaliśmy green light na wejście do portu od Charterującego. Port nam powiedział, że terminal zwolni się w piątek więc czekamy do piątku na wejście do portu. Jak będziemy mogli wyładowywać z pełną szybkością ładunek to zajmie nam to około półtorej dnia ale to się jeszcze wszystko okaże.
Co poza tym, że wreszcie coś wiem? Byłem na najwyższym miejscu na statku, nie powiem ile to metrów bo zapomniałem się oficera zapytać. Ogólnie czyścimy masz z rdzy za pomocą urządzeń pneumatycznych, miniujemy i jutro chyba będziemy mazali na biało to może uda mi się jakaś fotkę z wysokości strzelić :P
Ogólnie od paru dni zajmuje się stensilami (wycinam szablony do malowania oznaczeń, np daty testowania rurociągów, czy jakieś napisy które później muszę wymalować za pomocą dosyć suchej gąbki), całkiem ładnie mi wychodzą te cyferki i literki i w sumie to takie zajęcie które mnie odpręża w jakiś sposób, pomalutku literka po literce, cyferka po cyferce, a na następny dzień malowanie od rana tych napisów :D
Dzisiaj z 3/O zrobiliśmy przegląd wszystkich apteczek, sprawdziliśmy wszystkie daty ważności i uzupełniliśmy braki. Ogólnie ważne jest, żeby wchodząc do portu mieć wszystkie leki z odpowiednimi terminami ważności bo w innym przypadku taki inspektor jak wpadnie to będzie chciał łapówki żeby nie złożyć negatywnego raportu na nas i żeby nam nie dowalili kary albo od razu będzie chciał nam dowalić kare więc lepiej żeby to było zrobione porządnie.
Morze się uspokoiło, znowu cisza spokój i zero bujania (z bujaniem ciekawiej było ;/), wieczorem dalej spacerniak. W sumie wole 4h roboty i 4h spacerniaka niż 8h ciurkiem latania z młotkami, pędzlami, wałkami, a tak się będzie działo jak tylko staniemy gdzieś na kotwicy w bardziej "przyjaznym" państwie :/