Dzisiejszy dzień zaczeliśmy od ubierania naszego pięknego statku w sukienkę z drutu kolczastego przy pięknym akompaniamencie fal rozbryzgujących się o dziób oraz świszczącego wiatru dochodzącego nawet do 40w (74km/h). Przy jednym z mocniejszych dmuchnięć wiatru w trąbkę zwiało mi czapkę która poszła na meeting z Posejdonem lub zwiedzać Atlantydę- któż to może wiedzieć.
Około godziny 1520 mmieliśmy alarm ataku pirackiego (ćwiczebny) przeprowadziliśmy symulacje ucieczki oraz zamknięcie się w cytadeli (za cytadele robi CMK-Centrala Manewrowo-Kontrolna. Tam mamy zapasy jedzienia oraz wody pitnej na 7 dni dla wszystkich członków załogi). Potem mieliśmy spotkanie z Kapitanem i Ochroniarzami którzy przypominali nam zasady bezpieczeństwa w rejonie niebezpiecznym itp itd.
Wieczorna wachta minęła spokojnie w towarzystwie jednego z ochroniarzy i dowiedziałem się, że w RPA 8% całej ludności jest biała. Trochę o historii i wojnach które się tam odbyły. O rządach białych ludzi (których była "garstka") no i w końcu jak stał się bardziej cywylizowany. Jednak ludzie mają w domach dodatkowe środki bezpieczeństwa. Ci którzy zarabiają trochę wiecej żyją w "rezerwatach" jak On to sam nazwał. Dodatkowe zabezpieczenia drzwi i okien, grubsze ściany itp itd.